Fotoreportaż ze ślubu Ani i Damiana postanowiłem zamknąć maksymalnie w stu klatkach. Żeby było ciekawiej i bardziej dynamicznie, a także dla treningu własnego, bo selekcja w zawodzie fotografa jest równie ważna, co umiejętność kadrowania. No i poległem 🙂 Historia Ani i Damiana, pełna radości, uśmiechów, gestów i wzruszeń położyła mnie na łopatki. To był jeden z najtrudniejszych fotoreportaży które układałem, bo jak wybrać tylko sto zdjęć, kiedy by się chciało pokazać czterysta? Pozostaje mi żałować Młodych, bo ten sam problem (mam nadzieję) czeka teraz ich, przy wybieraniu zdjęć do albumu 🙂