Przyjemnie jest fotografować wyjątkowe sytuacje. No bo jak często można zobaczyć w Polsce plenerowy ślub kościelny? Albo jak często Pan młody zakłada malachitowy garnitur, który pięknie komponuje się z jego rudą grzywą? W ogóle ślub Adrianny i Łukasza pod wieloma względami był wyjątkowy. Wyjątkowo uduchowiony i z wyjątkową oprawą muzyczną (przyjaciel młodej pary lepiej zaśpiewał „Prostą piosenkę” niż Kuba Badach). Zabawa była tak wyjątkowo udana, że oczepiny zaczęły się godzinę po czasie, a „Rudy się żeni” wyjątkowo podpasowało 🙂 Na koniec, wyjątkowo przepaliły mi się NARAZ obie żarówki w światłach mijania i wyjątkowo żadnej nie miałem w zapasie (tak, to ja byłem tym gościem, który całą drogę na krajowej dziesiątce cisnął na długich). Zapraszam na wyjątkowy fotoreportaż 🙂