To była najgorętsza sobota tego roku! Żar lał się z nieba, kłębiły się cumulusy, gdzieś nieopodal czaiły się pioruny… Fotograf z panią kamerzystką nieco już ugotowani, tymczasem Beata z Marcinem dzielnie i na luzie robili swoje i klasycznym fiatem 125p bez klimy pojechali do katedry. Cóż to był za ślub! A cóż za gorączka sobotniej nocy tuż po nim! Zapraszam na krótką fotorelację 🙂